Mały Szlak Beskidzki jest zaliczany do kategorii szlaków długodystansowych. Cały szlak liczy 137 km. W tym roku postanowiliśmy dać szansę zasmakowania radości z przejścia szlaku długodystansowego naszym klientom. Podzieliliśmy cały szlak na kolejne etapy, które będziemy pokonywać co miesiąc.
W marcu wyruszyliśmy na pierwszy etap. Straconka powitała nas śniegiem a my niezrażeni pogodą stanęliśmy na starcie Małego Szlaku Beskidzkiego (MSB).
Pamiątkowe zdjęcie przy czerwonej kropce, pieczątka do książeczki dokumentującej przejście szlaku i możemy ruszać na 1 etap młodszego brata Głównego Szlaku Beskidzkiego.
Mijamy zabudowania Straconki, pochodzimy ulicą Czupel w stronę Czupla, pierwszego szczytu na a naszej trasie. Początkowo padający śnieg na chwilę ustąpił, pozostał chłód i duże zachmurzenie. Im wyżej tym więcej śniegu i aura przypomina nam, że jednak jest zima. Pierwszy dłuższy postój na kanapkę i łyk herbaty pokrzepia i zachęca do dalszego marszu. Po drodze zbaczamy ze szlaku aby odwiedzić Wodospad Wędrowców. Niebawem osiągamy szczyt Groniczki, który jest dachem (najwyższym wzniesieniem) pierwszego etapu. Po zejściu na Przełęcz u Panienki i wysłuchaniu historii o pochodzeniu nazwy tego miejsca ruszamy w kierunku Chrobaczej Łąki.
W schronisku zatrzymujemy się na dłużej. Jest solidnie doprawiona zupa pomidorowa i czerwony barszcz. Rozgrzani posiłkiem opadamy czerwonym szlakiem w kierunku zapory w Porąbce.
Pierwszy etap wieńczymy pamiątkowym zdjęciem nad zaporą.
Za nami pierwsza część beskidzkiej przygody z MSB, a już za 2 tygodnie rozpoczniemy drugi etap. Zaczynamy od podejścia z korony zapory na górę Żar.
Do zobaczenia na szlaku.





